Zapowiadałem, że na Antarktydzie trochę popływam i porobię zdjęć pod wodą. Oczywiście zamierzam z tej zapowiedzi się wywiązać, toteż przygotowania idą pełną parą. Nie mam w tym praktycznie żadnego doświadczenia, więc na Antarktydzie będę działał na zasadzie prób i błędów :-). Nie pretenduję zatem do znawstwa w zakresie fotografii podwodnej :-). Traktuję to jako swoiste wyzwanie i przygodę jednocześnie. Bo niewiele jest osób, które mogą powiedzieć, że pływały w antarktycznych wodach, ba – że nurkowały – nawet jeżeli to ma być tylko snorkeling.
Czego będę używał? Wielkie obudowy podwodne na mojego Canona nie wchodziły w grę. Zarówno z powodów finansowych jak i wielkości. Jak to bowiem przewieźć, kiedy limity bagażu są naprawdę niskie, a zakup dodatkowego bagażu nie zawsze jest możliwe lub proste? Postawiłem zatem na nowoczesne rozwiązania – kamerę GoPro Hero 4 silver. Zależy mi przede wszystkim na zdjęciach typu split – czyli widzimy obiekt zarówno pod woda jak i na powierzchni. Stąd uznałem, że kamera będzie w sam raz. Jednocześnie zapewni mi też wsparcie wideo podczas całej wyprawy.
Znawcy wiedzą, że fotografia typu split wymaga tzw portu (dome). Port pozwala na odsunięcie linii wody od matrycy i uzyskanie efektu w postaci cienkiej linii wody. Bez portu linia wody będzie bardzo gruba co w większości przypadków nie pozwala zrobić dobrego zdjęcia.
Mój wybór padł na port firmy Knekt wraz z całym systemem pozwalającym na wygodne robienie zdjęć zarówno na zasadzie split jak i całkowicie pod wodą.
Wygląda to tak jak na zdjęciach (© Knekt):
Plan zakłada, że na Antarktydzie będę korzystał z suchego skafandra (mam go jeszcze z kajakowej wyprawy na Grenlandię), maski i rurki.
Na Islandii miałem trochę czasu na wypróbowanie zestawu Gopro i Knekt. Niedługo więcej potrenuję na basenie w cieplarnianych warunkach. Wnioski z Islandii są następujące:
– muszę mieć ciepłe rękawice neoprenowe i kominiarkę – w wodzie o temperaturze bliskiej zera robienie zdjęć przez 10 minut oznacza kompletne zdrętwiałe ręce (właśnie kupiłem sprzęt);
– nie warto jednak robić zdjęć gdy słońce stoi nisko – trudno wówczas o dobre oświetlenie tego, co jest pod wodą (nie przewiduję używanie lamp błyskowych pod wodą);
– trzeba bardzo dbać o właściwe uszczelnienie zestawu;
– im bliżej obiektu tym lepiej.
Niby o tym wszystkim wiedziałem, ale co innego przeczytać, a co innego o tym pamiętać będąc w wodzie.
Jedno ze zdjęć zrobionych na Islandii powyżej.
Zastanawiam się jeszcze, czy zabrać krótkie płetwy. Zobaczymy, czy pozwoli mi na to limit bagażu.