O zasilaniu słów kilka

O zasilaniu słów kilka

Z tym prądem na Antarktydzie to się trochę zagalopowałem. Okazała się, że owszem prąd będzie, ale dostępne są tylko dwa gniazda. Nie da się podobno podłączyć przedłużacza z dodatkowymi gniazdami. Dwa gniazda na 6 fotografów i dwóch członków załogi to trochę mało. Zakładając, że nasze aparaty będą rozgrzane do czerwoności, to może się okazać, że dostęp do prądu będzie limitowany. A przecież mój sprzęt trochę jednak tego prądu będzie jednak potrzebował (ach te czasy slajdów).

Read more

Prąd z nieba na Antarktydzie?

Prąd z nieba na Antarktydzie?

Po raz pierwszy na wyprawie będę miał … prąd. Jacht zapewnia bowiem możliwość podpięcia się pod gniazdko i naładowanie baterii.

To całkowicie zmienia moje podejście do logistyki energetycznej. Do tej pory bowiem musiałem tak planować wyprawy, aby wystarczyło mi prądu, który zabierałem ze sobą, na swoich własnych plecach. W erze slajdów nie było to oczywiście problemem – wystarczyło zabrać 5 par baterii, które wytrzymywały nawet silne mrozy Himalajów. W dobie aparatów cyfrowych wyzwanie jest większe. Nie wystarczy zabrać 5 sztuk baterii na 14 dni w lodzie. nie mówiąc już o 30 dniowej wyprawie. Pojawiły się zatem w moim arsenale potężne powerbanki (np. umożliwiające ładowanie standardowej baterii Canona sześć razy), panele słoneczne i mnóstwo różnych przejściówek.

Read more